KSIĄDZ JAN OD BIEDRONEK
Z pewnością nie ma osoby, która choć raz w życiu nie słyszałaby
poezji niezwykłego człowieka, Księdza Jana Twardowskiego. I nie
trzeba być wielkim znawcą poezji, by docenić jego twórczość, która w
swej prostocie jest źródłem ponadczasowej mądrości,
spostrzegawczości i ciekawości świata, ale także ogromnej wiary.
1 czerwca minęła setna rocznica urodzin Księdza Jana Twardowskiego,
który według znawców stawiany jest na równi z największymi polskimi
poetami – Czesławem Miłoszem, Zbigniewem Herbertem czy Wisławą
Szymborską.

Ksiądz Jan Twardowski urodził się 1 czerwca 1915 roku w Warszawie.
Już od wczesnej młodości przejawiał żywe zainteresowanie językiem
ojczystym, a jako 18-latek piastował funkcję redaktora działu
literackiego w międzyszkolnym piśmie młodzieży gimnazjalnej „Kuźnia
Młodych”. I to na łamach tej gazetki miał miejsce jego debiut
poetycki i prozatorski. W 1937 roku rozpoczął studia polonistyczne
na Uniwersytecie Warszawskim, które ukończył dopiero po wojnie. W
czasie II wojny światowej, podczas której zaginął cały jego ówczesny
dorobek poetycki, był żołnierzem Armii Krajowej, walczył także w
Powstaniu Warszawskim. W 1945 roku rozpoczął naukę w tajnym
Seminarium Duchownym w Warszawie, a w 1948 roku przyjął święcenia
kapłańskie. Początkowo pracował jako katecheta w szkole specjalnej w
Żbikowie, a praca z dziećmi niepełnosprawnymi stała się dla niego
źródłem poetyckiego natchnienia. Bowiem Ksiądz Jan właśnie
niepełnosprawnym poświęcił wiele lat swojego życia. Ukochał tych,
których bardzo często odrzucało społeczeństwo. W wierszu „Do moich
uczniów” Ksiądz Twardowski pisze:
„Czekam na was, najdrożsi z każdą pierwszą gwiazdką,
ze srebrem betlejemskim, co w pudełkach świeci -
z barankiem wielkanocnym. - Bez was świeczki gasną -
i nie ma żyć dla kogo.
Ten od głupich dzieci”
Ksiądz Jan Twardowski przez wiele lat był rektorem kościoła sióstr
wizytek w Warszawie, gdzie głosił kazania dla dzieci, którym później
zadedykował dwa zbiory poezji: „Zeszyt w kratkę” i „Patyki i
patyczki”. Urodzony 1 czerwca czyli w Dzień Dziecka, Ksiądz Jan sam
był jak dziecko i przez dzieci był szczególnie umiłowany.
„
Mrówko co nie urosłaś w czasie wieków
ćmo od lampy do lampy (...)
świetliku mrugający i nieobcy
koniku polny
ważko nieważka (...)
Biedronko nad którą zamyśliłby się
nawet papież z policzkiem na ręku”
Ksiądz Jan Twardowski nade wszystko ukochał swoje powołanie i swoje
kapłaństwo. To w nim upatrywał źródła swojej siły.
„Własnego kapłaństwa się boję
własnego kapłaństwa się lękam
I przed kapłaństwem w proch padam
I przed kapłaństwem klękam”
W ciągu całego swojego życia Ksiądz Jan Twardowski był wielokrotnie
nagradzany, między innymi przez Katolicki Uniwersytet Lubelski,
który przyznał wielkiemu poecie tytuł doktora honoris causa. Ale
skromność i prostota, która charakteryzowała jego twórczość była
także jedną z głównych cech jego charakteru. Nie lubił określenia
„poeta”. Wolał być nazywany „księdzem, który pisze wiersze”.
I na koniec najsłynniejszy, znany nie tylko w Polsce, ale także za
granicą wiersz Księdza Jana Twardowskiego, który stał się jego
mottem. Współczesny świat jest światem pośpiechu, szybkości życia. I
nawet od tego pośpiechu Ksiądz Jan Twardowski się nie odcinał, bo
wiedział, że ważne jest, by w pędzie dnia codziennego nie zapominać
o miłości.
„Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak uroczystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umierać
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą”
mf
rysunek